poniedziałek, 28 stycznia 2013

6. Niall



Po raz kolejny zostałam sama w tym wielkim, ciemnym mieszkaniu. Ostatnimi czasy, takie sytuacje zdarzały się bardzo często. On wychodził na miasto z kumplami i przyjaciółką, mnie zostawiając samą sobie, a przecież ja też go potrzebuję. Jego bliskości, czułości, czy rozmowy z nim. W końcu jest moim chłopakiem, który jest dla mnie najważniejszy i to z nim planuję swoją przyszłość. Nigdy nie przeszkadzały mi jego wyjścia z przyjaciółmi, ale jego coraz częstsze znikania i brak czasu dla mnie zaczął mi doskwierać. Jego kariera jest bardzo pracochłonna, dlatego rzadko spędzałam z nim czas, jednak na imprezy czy inne wyjścia, tego czasu mu nie brakowało.

Siedzenie przed telewizorem i oglądanie jakiejś dennej komedii romantycznej, która niespecjalnie mnie bawiła czy interesowała, przerwał mi sprzęg przekręcanego się zamka w drzwiach. Szybko otarłam łzy, które do tej pory zdążyły znaleźć się na moich policzkach, z nadzieją, że Niall nie zwróci na to uwagi. Chłopak wszedł do salonu, zapalając w nim światło, po czym usiadł na kanapie.
- Ale jestem zmęczony - zaczął, rozkładając się wygodniej. - Gdybyś widziała co dzisiaj zrobiła [I.P.N].
Na sam dźwięk jej imienia, łzy napłynęły mi do oczu. Westchnęłam ciężko, podnosząc się z miejsca i kierując do wyjścia z pomieszczenia, jednak zatrzymał mnie uścisk na prawej dłoni.
- O co ci chodzi? Stało się coś? - usłyszałam jego jak zwykle spokojny i melodyjny głos.
- Mnie o nic nie chodzi Niall. Nic a nic. - wyszeptałam, ledwo powstrzymując płacz.
Wyrwałam swoją rękę z jego mocnego uścisku i wyszłam z salonu. Po chwili znajdowałam się już w łazience, siedząc na chłodnych płytkach i biorąc głębokie oddechy, co zawsze pozwalało mi ukoić nerwy. Jednak tym razem i to nie pomagało. W takiej sytuacji, zawsze brałam żyletkę. To ona była moją przyjaciółką. Jedyną jaką miałam.
Drżącymi dłońmi, otworzyłam szafkę pod zlewem, wyjmując z niej kosmetyczkę, w której zazwyczaj przetrzymywałam żyletki. Wybrałam jedną z nich i przyłożyłam do nadgarstka. Kiedy na mojej ręce pojawiły się pierwsze kreski, w drzwiach stanął Niall.
- [T.I] obiecałaś! - wrzasnął z załzawionymi oczami, wyrywając mi ją z dłoni. - Co takiego się wydarzyło, że do tego wróciłaś?! przecież mi obiecałaś!
- Ty też mi obiecywałeś Niall! że będziesz przy mnie w trudnych dla mnie chwilach! - również krzyczałam. - Ale nie, ty wolisz [I.P.N]! na mnie jak zwykle masz wyjebane!
- O czym ty mówisz? - zmarszczył brwi.
- O tym, że dla mnie nie masz już czasu. Przez cały czas wychodzisz gdzieś z kumplami i [I.P.N], a mnie zostawiasz samą, kiedy najbardziej ciebie potrzebuje. - łzy kapały na zimną posadzkę.
Blondyn nie zważając na krew i łzy na mojej koszulce, przytulił mnie mocno do siebie, głaszcząc po włosach.
- Przepraszam, tak bardzo cię przepraszam. Jesteś dla mnie najważniejsza, przecież wiesz!
Zapadła między nami głucha cisza. Słychać było tylko bicie naszych serc i niespokojne oddechy. Jednak po chwili usłyszałam ciche słowa piosenki.

Girl I see it in your eyes you're disappointed
Cause I'm the foolish one that you anointed with your heart
I tore it apart
And girl what a mess I made upon your innocence
And no woman in the world deserves this
But here I am asking you for one more chance*

Tylko jego głos, potrafił mnie uspokoić. Prawdziwie ukoić moje nerwy i zrelaksować.
- Kocham cię Niall.
- Ja ciebie też [T.I].


Witam was kochani :)
 Udało mi się napisać tego imagina, a pomysł wpadł mi podczas czytania Krzyżaków (;o). Wiem, dziwne, ale zdarza się. :D Tak więc zostawiam was z czytaniem, liczę na komentarze i opinie :) 
~Nulka :)
* - fragment Gotta Be You, tak dla ciekawych :) 

4 komentarze: