- Liam wróciłeś już?! - usłyszałem głos Nialla, który wyróżniał się mocno irlandzkim akcentem. - Kupiłeś coś do jedzenia?! - pojawił się w korytarzu, po czym zabrał ode mnie siatki z zakupami i zniknął w kuchni.
- A marchewki?! - pobiegł za nim Louis.
- Daddy, Styles zabrał mi lusterko! - poskarżył się załamany Zayn. - I gdzie ja się teraz będę przeglądał?
- Ale to dlatego, bo powiedział, że koty są głupie. - wyjaśnił lokaty chłopak, kiedy spojrzałem na niego z grobową miną.
- No bo są! - wtrącił brunet, po czym zwiał, przed goniącym go Hazzą.
- Gdzie moje marchewki? - spytał zrozpaczony Tommo, przeglądając zakupy.
- Musiały zostać w aucie, zaraz po nie pójdę. - obiecałem, klepiąc przyjaciela po plecach i ominąłem go.
Miałem nadzieję, że w kuchni znajdę blondyna, który jak zawsze będzie oblizywał łyżkę po nutelli, szukając innych słodyczy. Jednak nadzieja matką głupich. Zamiast mojego irlandzkiego przyjaciela, zastałem w pomieszczeniu gazetę, która leżała dokładnie w tym samym miejscu, w którym ją zostawiliśmy i kubek, w którym Zayn codziennie pił swoją ulubioną kawę. Wziąłem głęboki oddech i pokierowałem się do salonu z myślą, że tak spotkam moich czterech głupków, ale i tu również czekało mnie rozczarowanie.
- Oddawaj tego pilota, chcę obejrzeć Zmierzch! - krzyknął Louis, próbując wyrwać ów przedmiot z rąk mulata.
- A ja chcę zobaczyć mecz! - zaczęli się przepychać, co oczywiście skończyło się marudzeniem.
- Liam, powiedz mu coś. - odezwali się w moją stronę jednogłośnie.
- Zayn fryzura ci się rozwaliła, a jeśli się nie mylę za dziesięć minut idziesz na randkę. - zwróciłem się do bruneta. - Louis, Harry coś mówił o spacerze do parku. Może jeszcze go złapiesz, wtedy będziesz miał okazję znaleźć Kevina.
Obydwoje jak na zawołanie zerwali się z kanapy i pognali w swoje strony.
- Tommo, tylko pamiętaj o czapce. - dodałem, nie dbając o to, czy mnie usłyszał, po czym zachichotałem cicho, rozkładając się na kanapie.
Łzy zaczęły spływać po moich policzkach, by po chwili skapywać na poduszkę, którą właśnie przytulałem. Pachniała mieszanką perfum każdego z moich przyjaciół. Tak bardzo chciałbym, żeby te wszystkie czasy wróciły, żebyśmy znów byli bandą rozwydrzonych dzieciaków.
Siedząc tak, usłyszałem otwierające się drzwi wejściowe i po chwili w drzwiach salonu stanął Niall. Obydwoje otworzyliśmy szerzej oczy ze zdumienia.
- Liam?! - odezwał się po chwili milczenia.
- Niall?! - poderwałem się z kanapy i stanąłem na przeciwko niego. - Tęskniłem wiesz?
Chłopak zwinnym ruchem ominął walizki, które przytargał ze sobą i wtulił się we mnie mocno.
- Ja też tęskniłem Liam, nawet nie wiesz jak bardzo. - poczułem łzy kapiące na mój bark.
Zaciągnąłem się perfumami przyjaciela, nie chcąc zapomnieć jego zapachu, którego tak bardzo brakowało mi przez ostatni czas.
- Co tu tak głośno? - dobiegł nas głos zaspanego Zayna, który właśnie zszedł ze schodów i stanął jak wryty. - Liam?! Niall?!
- Zayn?! - krzyknęliśmy jednocześnie, zdziwieni jego widokiem.
Cała nasza trójka nie mogła uwierzyć, że siebie widzi. Minęło już prawie sześć miesięcy od naszego rozpadu i ostatniego spotkania. Chłopak po chwili rzucił się na nas, przytulając mocno.
- Chłopaki? - usłyszeliśmy zdziwionego Louisa, stojącego w wejściu salonu.
Uśmiechnęliśmy się do niego, co szybko odwzajemnił i również mocno się w nas wtulił. Brakowało nam siebie, bliskości, zrozumienia.
Po dłuższej chwili ściskania się, usiedliśmy na kanapie, przekrzykując się nawzajem pytaniami. Każdy chciał się dowiedzieć jak druga osoba się tu znalazła. Niall pokłócił się z ojcem i przyleciał do Londynu, Zayn przyszedł do naszego wspólnego mieszkania wczoraj późnym wieczorem i nie miał siły wracać do siebie, Louis chciał podlać kwiatki, a ja? Ja najzwyczajniej w świecie tęskniłem za chłopakami. Pewnie zastanawiacie się, gdzie jest Harry i dlaczego nie ma go z nami. Otóż, to przez niego One Direction się rozpadło, a mianowicie, przez jego związek z Taylor Swift. Cały swój czas spędzał w Ameryce z nią, a nas, próby i spotkania z managerem kompletnie olewał. Po jakimś czasie postanowiliśmy w końcu zrezygnować z zespołu i pozostawić karierę. Najbardziej jednak trudno było nam się rozstać. Dwa lata spędzone razem nie łatwo przekreślić, tym bardziej jeśli się kogoś naprawdę mocno kocha. A my się kochamy, jak bracia, ale kochamy.
- Tak bardzo mi was brakowało przez ten czas. - odezwałem się w końcu, czując łzy napływające do oczu. - Brakowało mi naszej przyjaźni.
- A co z Harrym? Kontaktował się z nim ktoś? - spytał się Niall, nie zauważając bólu, który pojawił się w oczach Louisa na dźwięk imienia naszego przyjaciela.
To on zawsze był najbliżej z Harrym. Darzyli się wyjątkowym uczuciem i byli bardzo do siebie przywiązani. Wszystko robili razem i widać było, że łączy ich niezwykła więź. Więź, której między mną a na przykład Niallem nie ma. Miło było patrzeć jak wygłupiają się czy przytulają. Kiedy byli blisko siebie, od razu wypełniała ich radość. Jednak teraz to znikło...
- Lou, Niall nie chciał. - przytuliłem go do siebie, kiedy zauważyłem łzy na jego policzkach. - My też za nim tęsknimy.
- Może się przejdziemy na spacer? Jest ładna pogoda. - zaproponował Zayn, by zmienić uciążliwy temat.
Wszyscy pokiwaliśmy ochoczo głowami, w ramach zgody. Wstaliśmy, ubierając płaszcze i wyszliśmy na dwór.
Tego mi brakowało. Wygłupów z moimi przyjaciółmi, za którymi tak bardzo tęskniłem.
Właśnie wracaliśmy, kiedy na schodkach przed naszym domem, zauważyliśmy skuloną postać, a obok stała walizka. Od razu poznaliśmy w niej Harrego, dlatego szybko podbiegliśmy do niego.
- Harry?
- Chłopaki? - spojrzał na nas, jakby nie dowierzając. - Co wy tu robicie?
- Chyba nie będziemy rozmawiać na podwórku, wejdźmy do środka. - rzekłem, otwierając drzwi.
Cała czwórka weszła do mieszkania, a ja ruszyłem za nimi, zamykając za sobą drzwi. Miałem przeczucie, że to, czego dowiemy od Styles'a, będzie niezwykłym szokiem, zmieniającym nasze życie.
- Jakim cudem się tu znalazłeś Harry? - spytałem, siadając na kanapie.
- Rozstałem się z Taylor. - rzekł ze spuszczoną głową. - Zdradziła mnie. Ze swoim byłym.
Można było zobaczyć łzy stojące w oczach chłopaka, które pojawiły się wraz z wypowiedzeniem tych słów.
- Ja was przepraszam. Zachowałem się egoistycznie i nieodpowiedzialnie. Od początku mówiliście mi, że ona widzi w tym tylko zabawę kolejnym frajerem, ale ja wam nie wierzyłem, dalej brnąc w ten cholernie beznadziejny związek. Ja się jej nawet oświadczyłem! - w tej chwili z oczu Harrego zaczęły lecieć małe słone kropelki. - Wtedy się przyznała. Przyznała się, że nigdy mnie nie kochała, że mnie zdradziła i powiedziała, że to koniec bo wraca do swojego byłego.
W ciszy słuchaliśmy historii naszego przyjaciela. Tak jak wcześniej myślałem, była ona dla nas szokiem. Mimo, że od początku wiedzieliśmy, że im się nie uda i, że z Taylor jest coś nie tak, to nie spodziewaliśmy się takiego obrotu sprawy. A tym bardziej tego, że Harry, nasz Styles zdecyduje się na oświadczyny w tak młodym wieku. Jednak nikt nie miał mu za złe tego, że się pogubił. Każdy nie raz popełnia błędy i to właśnie dzięki temu się uczy.
- Strasznie was przepraszam. - spuścił głowę, nie wiedząc co ma dalej powiedzieć.
- Harry, wybaczamy ci. - odezwałem się cicho, ale kiedy nie usłyszałem protestów odezwałem się głośniej. - Wybaczamy ci, bo jesteś naszym przyjacielem. Naszym bratem, rodziną. I to jest najważniejsze. - uśmiechnąłem się, kiedy zobaczyłem jego przepełnione nadzieją i radością oczy.
Po chwili złączeni byliśmy w jednym, dużym uścisku, którego tak bardzo brakowało mi przez te pół roku. Ciepła bijącego od każdego z nich, tej wspaniałej atmosfery, wygłupów i kłótni o byle co. Przyjaźń to coś więcej niż dzielenie się swoimi tajemnicami. To więź, która nas połączyła. To więź, która połączyła One Direction.
Wreszcie napisałam. Trochę mi zeszło z tym imaginem, ale skończyłam i o to jest :) Wyrażajcie swoje opinie w komentarzach, bo to dla mnie ważne. Oczywiście jeśli chcecie jakiś imagin z dedykacją to piszcie, ja się postaram zrealizować. :)
Wiem, że poprzedni imagin, mógł być troszkę nudny, ale to był mój pierwszy jaki napisałam, a że nie miałam co dodać, to wstawiłam ten. Przepraszam was za to :)
~Nulka :)
aww *____* popłakałam się, ten imagin jest na prawdę wyśmienity. Kochanie więcej takich ♥
OdpowiedzUsuńPrawie się popłakałam... Ale i tak jest świetny,! *_* Pisz kolejny bo inaczej nie wytrzymam.! ;**
OdpowiedzUsuńTylko żeby ten następny był bardziej wesoły. ;D/ Martyna.♥♥
Ryczę za każdym razem ;(
OdpowiedzUsuń