niedziela, 30 grudnia 2012
1. Liam
W tle: klik
Jeszcze raz dokładnie sprawdziłam czy nic mojego nie pozostało w tym mieszkaniu, po czym zapięłam walizkę i położyłam list skierowany do Liama, na łóżku. Nie chciałam, by cokolwiek przypominało mu mnie. Moim celem było to, żeby o mnie zapomniał, by nie cierpiał, by znalazł osobę z którą będzie szczęśliwy.
Zamówiłam taksówkę i już po chwili, usłyszałam dźwięk klaksonu sprzed domu. Kiedy wyszłam na podwórko, ostatni raz spojrzałam na moje ostatnie miejsce zamieszkania, a po policzku spłynęła pojedyncza łza. Miałam więcej nie zobaczyć chłopaka, którego kocham nad życie i mieszkania, w którym przeżyłam tyle pięknych chwil. Wzięłam głęboki oddech i wsiadłam do pojazdu, którym miałam się udać na lotnisko, by stamtąd samolotem wrócić do Polski.
15 minut później byłam na miejscu, dlatego złapałam rączkę wyjętej przez kierowcę z bagażnika walizki i ruszyłam do środka budynku, ponieważ za 5 minut miałam mieć odprawę. Po kilkunastu minutach siedziałam już w samolocie, który właśnie startował.
Za plecami zostawiłam dwa wspaniałe lata życia.
*perspektywa Liama*
Wróciłem do domu po ciężkiej próbie, nie mogąc się doczekać kiedy przytulę [T.I], poczuję jej zapach, smak ciepłych i delikatnych ust, na swoich. Jednak w mieszkaniu nie zastałem nikogo, a nigdzie nie było rzeczy mojej dziewczyny. Zdenerwowany i przerażony wpadłem do naszej wspólnej sypialni, lecz tam również nie było żadnego śladu, oprócz złożonej kartki, leżącej na pościeli. Szybkim krokiem podszedłem do łóżka i wziąłem do ręki kawałek papieru. Otworzyłem i ze łzami, które coraz bardziej zaczęły napływać mi do oczy, zacząłem czytać.
Kochany Liamie!
Czytając to, z pewnością nie wiesz co się ze mną dzieję i gdzie w tym momencie się znajduję. Otóż odeszłam. Jest pewien powód, dla którego nie możemy być razem. Uwierz mi, nigdy cię nie zdradziłam a ni nic takiego. Nadal cię kocham i zawsze tak będzie, ale jest coś czego nie możesz wiedzieć i dlatego to zrobiłam. Chcę, żebyś o mnie zapomniał i ułożył sobie życie od nowa. Beze mnie. Nie szukaj mnie, proszę, bo nie ma to sensu. Dziękuje ci za to, że zawsze byłeś przy mnie i ocierałeś każdą łzę, sprawiałeś, że moje życie nabrało sensu i kolorów. Jesteś i zawsze będziesz najważniejszą osobą w moim życiu, moim sercem. Pamiętaj, zawsze będę cię kochać.
Twoja [T.I]
Nie, to nie może być prawda. Jak ona mogła tak po prostu mnie zostawić, tak po prostu odejść. Przecież ja ją kocham i nie wyobrażam sobie życia bez jej uśmiechu, spojrzenia, bez niej.
Schowałem twarz w dłoniach, czując słone łzy, spływające po moich policzkach. Nie miałem na nic siły. Razem z nią odeszło moje serce.
*dwa tygodnie później*
Po raz kolejny siedziałem na kanapie, tępo wpatrując w telewizor. Ostatnimi dniami, nie robiłem nic innego. Nie spałem, nie jadłem ani piłem. Przyjaciele martwili się o moje zdrowie, ale ja wcale się nim nie przejmowałem. Odeszła, a razem z nią sens mojego życia.
Usłyszałem dźwięk mojego telefonu, który świadczył o nadchodzącym połączeniu, dlatego niechętnie sięgnąłem po niego i nie patrząc kto dzwoni, odebrałem.
- Halo? - wymamrotałem słabo do słuchawki.
- Liam, z nią jest co raz gorzej. - mama [T.I], była kompletnie roztrzęsiona. - Zostało mało czasu, musicie się zobaczyć. Przyleć do Polski.
Nie mogłem uwierzyć w to, co przed momentem usłyszałem. O co chodziło mamie mojej ukochanej? Jedynym wyjściem, by to sprawdzić, jest lot do Polski.
Zerwałem się z kanapy i pobiegłem do sypialni, po czym spakowałem kilka najważniejszych rzeczy do walizki, jednocześnie zamawiając taksówkę. 15 minut później byłem już na lotnisku. Wysłałem wiadomość Niallowi, by się o mnie nie martwili i że lecę do Polski.
*Półtorej godziny później*
Wkroczyłem do szpitala i od razu zauważyłem rodzicielkę [T.I], która od razu do mnie podbiegła.
- Dobrze, że jesteś. Zdążyłeś w ostatnim momencie. - oświadczyła ze łzami w oczach i pociągnęła mnie w stronę sal.
Weszliśmy do jednej z nich, w której ujrzałem moją ukochaną, podpiętą do wielu kabli, bladą i mizerną. W oczach stanęły mi łzy, by po chwili spłynąć po moich policzkach.
- Liam, co ty tu robisz? - odezwała się słabym głosem na mój widok.
- Powiedz, że nie umierasz! - wrzasnąłem. - Powiedz, że to jest jakiś cholerny żart.
Dziewczyna na moje słowa rozpłakała się i pokręciła głową.
- To nie jest dowcip. - przeniosła swój wzrok na okno.
Podszedłem do jej łóżka i usiadłem obok.
- Nie zostawiaj mnie, proszę. Nie umiem bez ciebie żyć. - mówiłem do niej przez łzy.
- Skarbie ja zawsze będę przy tobie. Nigdy cię nie opuszczę. Będę w twoim sercu. Zawsze. - obiecała.
- Proszę nie odchodź. - przytuliłem się do jej ręki.
- Nigdzie nie odchodzę. Pamiętaj będę przy tobie. - spojrzała mi w oczy. - Liam, bądź szczęśliwy. Kocham cię. - wyszeptała resztkami sił i zamknęła oczy, lekko się uśmiechając
Aparatura zaczęła piszczeć, a do sali zbiegli się lekarze, którzy szybko odciągnęli mnie od łóżka. Wszyscy walczyli o to by przywrócić bicie serca, ale nic to nie dało. Umarła.
- Zgon nastąpił o .... - zaczął doktor, ze smutną miną, ale mu przerwałem.
- Nie! [T.I] otwórz oczy, to nie jest śmieszne! Słyszysz?! - krzyczałem, krztusząc się łzami i próbując dostać się do łóżka, na którym leżała moja ukochana. - Ten dowcip nie jest śmieszny! Mnie to nie bawi! Otwórz te cholerne oczy! Proszę! Kocham cię, słyszysz!
Opadłem bezsilnie na podłogę i rozpłakałem jak dziecko.
- Zgon nastąpił o 18:24. - powtórzył.
Wybiegłem z sali, po czym opuściłem szpital, dobiegając do pobliskiego mostu. Podszedłem do barierki i przeszedłem na drugą stronę.
- Mam być szczęśliwy?! - krzyknąłem, patrząc w niebo. - Szczęśliwy mogę być tylko z tobą!
Skoczyłem, po to by być po tej lepszej stronie razem z dziewczyną mojego życia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
to jest piękne! aż teraz płaczę ;(
OdpowiedzUsuńproszę...napisz coś romantycznego ^^
A z kim byś chciała? :)
Usuńpiękne :(
OdpowiedzUsuńjeeeeeejku<3
OdpowiedzUsuńnapisłabyś dla mnie ?
z Zayn'em najlepiej ? ;3
pewnie, tylko powiedz czy ma być smutny czy jaki? :)
UsuńWow... Przepiękne <3 Ale smutne ;(
OdpowiedzUsuń